Trzytygodniowy kotek, zmarznięty, zakatarzony i umierający z głodu, został znaleziony przez spacerowiczów w rowie. Oddany pod opiekę pracowników toruńskiego schroniska otulony w ciepły, mięciutki kocyk przywitał mnie, gdy przywiozłam jedną z wielu dostaw darów z naszej szkoły. Przez tydzień karmiony butelką nauczył się jeść samodzielnie. Otrzymał imię Lucek.




